Apel o rodzinie Ulmów
Józef, Wiktoria z markowskiej ziemi
Żyli przed laty tu z dziećmi swymi
Tutaj wyrośli, tu się zrodzili
W trudzie i pracy życie spędzili
Na skraju wioski gdzie mała chatka
Sześcioro dzieci, ojciec i matka
Żyli w miłości,w zgodzie,szczęśliwie
Na swojej roli, markowskiej niwie
Dwojga rodziców pracą strudzeni
Na kilku morgach ojcowskiej ziemi
By swoim dzieciom dać utrzymanie
Proszą wciąż Boga, dopomóż Panie
Nadszedł czas wojny, krwawej pożogi
Germańska buta, okupant srogi
Wciąż sieje terror na polskiej ziemi
Rozpacz, niedola tu między swymi
Szerzy się przemoc, gwałt i bezprawie
Gwiazda Dawida wszyta w rękawie
Żydowska rasa w gettach zamknięta
Któż te okrutne czasy pamięta
Józef, Wiktoria, zdjęci litością
Dają schronienie żydowskim gościom
Pod dach przyjmują ich nocą, skrycie
By przed zagładą ratować życie
Podstępna zdrada, podły uczynek
Sprawią że wkrótce pod ich budynek
O wczesnym ranku Niemcy się zjawią
W sposób okrutny Ulmów rozprawią
Rodzina Ulmów jest dziś symbolem
Tych którzy chcieli poprawić dolę
Żydowskiej braci co przed latami
Mieszkała wspólnie, tu razem z nami